Witam w Psycho-Fusach!

Kiedy pijesz kawę lub herbatę, to wypijasz napój będący jej esencją. Na dnie kubka zwykle zostają fusy. Wszystko, czego doświadczamy w życiu, również zostawia fusy - emocjonalny odcisk. Jeśli przyjrzymy się mu bliżej, pobędziemy z nim, to doświadczymy odkrycia tego, co ważne, a co w psychoterapii nazywamy wglądem.

Mój blog, to notes dla moich wglądów, które pojawiały się w trakcie szkoleń, doświadczeń terapeutycznych, superwizyjnych, czy pracy w gabinecie.
Zamiast wysypywać je do kubła nieświadomości, dzielę się nimi - z Wami.

Mam nadzieję, że lektura bloga pozwoli Państwu odkryć to, co ważne.


Pozdrawiam -
Jakub Bieniecki

18 stycznia 2012

O bezrobociu

Postanowiłem napisać coś dla tych, którzy nie mają pracy, albo pieniędzy.

Wiele z tych osób mówi: "nie ma pracy dla mnie", "nie ma klientów". Mówią, że chcieli by mieć pracę albo więcej zarabiać. Rozmyślają o tym, na co te pieniądze wydadzą, co sobie kupią lub w jaki sposób te pieniądze ich zabezpieczą. Doświadczenie pokazuje, że z drugiej strony robią coś przeciwnego. Ale o tym później. Najpierw o fundamentach bezrobocia.

Ostatnio rozmawiałem ze znajomą, która po kursie florystycznym utwierdza się w przekonaniu, że kwiaciarnie w jej mieście upadają. Tylko jak to się ma do tego, że ja widzę dwie kwiaciarnie, obok siebie, na tej samej ulicy i obie działają sprawnie od kilku lat?

Inna z kolei szuka pracy. Ona szuka i nie może znaleźć, a ja w ciągu jednego spaceru spostrzegam kilka ogłoszeń pt. "zatrudnię...". Kiedy jej o tym opowiadam, to mówi niemal natychmiast: "takiej pracy to ja nie chcę" :).

Widać od razu jaką  relację ta osoba tworzy z pracą. Ona nie chce przyjąć pracodawcy i jego pieniędzy, traktuje go "z góry", z odrzuceniem i pogardą. Co się stanie jeśli urząd pracy skieruje tą osobę do tej pracy? Ona wniesie tą relację do swojej pracy. Będzie świadomie, lub nieświadomie traktować pracodawcę z pogardą, lub na odwrót. Pracodawca będzie traktował pracownika bez szacunku. Bo nie ma znaczenia, kto, po której jest stronie. Relacja ma dwie strony i jest podobnie jak w teatrze - aktorzy po różnych stronach zmieniając role.

Ta relacja ma duże znaczenie w naszej relacji z matką. Praca zawodowa i samodzielny zarobek pozwala nam stanąć na nogi, być niezależnym. Słowem, pozwala odejść od rodziców. Osoba, która nie pracuje, nie zarabia, chce być nadal zależna. Trochę tak, jakby nie chciała dorosnąć. Każda praca zawodowa jest zajęciem dojrzałym i odpowiedzialnym. Nierzadko wymaga od nas wysiłku. Natomiast urzędy pracy i inne instytucje dają opiekę - ubezpiecznie, zasiłki, posiłki, dodatki. Kiedy nie pracujemy, inni się nami opiekują. Państwo utrzymuje bezrobotnych. Czyli ludzie, którzy pracują i płacą podatki, prawda? Dorośli, którzy pracują, utrzymują niedojrzałe dzieci.

Można by rzec, że urzędy pracy generują bezrobocie. Zagwarantują nam ubezpieczenie zdrowotne, ale zakazują nam wykonywać jakiejkolwiek innej pracy, poza tą, na umowę o pracę. Czyli, żeby sobie dorobić np. 300zł w miesiącu na umowę o dzieło, zlecenie - trzeba się wyrejestrować. To najczęściej łączy się z brakiem ubezpieczenia zdrowotnego, bo to koszt dla zleceniodawców. Moża więc pracować na czarno, ale jeśli wyjdzie to na jaw, kara finansowa jest wysoka. A w ogóle mając zasiłek, po co podejmować pracę za 300zł? Rezygnujemy z tej okazji i tak kółko się zamyka. 
Urząd pracy utrzymuje w bezrobociu, wspiera je. Widziałem to na wielu przykładach.
Urzędy pracy organizują kursy i warsztaty, także w ramach projektów unijnych. To nie ma sensu, bowiem grozi to (sic!) znalezieniem przez ludzi pracy, a tego przecież nie chcą, ani bezrobotni, ani urzędy. Trzeba ludzi zmuszać do uczestnictwa w takich warsztatach. Wszyscy się męczą. Koszmar.

Trzeba też zrozumieć, że mleko w matczynej piersi się skończyło. Kiedy w złości tupiemy, że należy nam się więcej, to zapatrzeni w "pustą" pierś, stoimy "tyłem do życia". Pokazujemy tym samym życiu, gdzie je mamy. To postawa braku pokory, pogardy, złości. W ogóle obszar bezrobocia jest obszarem bardzo agresywnym. Widać to też w samych urzędach pracy, jak traktują się tam wzajemnie ludzie.

Kiedy ktoś mówi nam: "Powinieneś poszukać pracy", to czujemy złość i obrażamy się, jakbyśmy byli nastolatkami, którym matka mówi: "Wyrzuć śmieci, pozamiataj".

Zatem na koniec zagadka. Czym różni się nastolatek, który wścieka się i buntuje, kiedy słyszy: "pozmywaj, poodkurzaj i umyj proszę dzisiaj podłogi", od tego, który robi to sam, zanim zostanie o to poproszony? Dlaczego ten pierwszy spostrzega to jako męczarnię i robi to z wielką złością, a ten drugi ze spokojem? Jak postrzega matkę pierwszy, a jak drugi? Jak się czuje matka pierwszego, a jak drugiego? Czego pilnuje ten pierwszy, a o co ten drugi jest spokojny?

I druga zagadka. Wracając do przykładu kwiaciarni. Jak to jest, że jedna kwiaciarnia prosperuje dobrze, a ta druga upada? Jak pierwsza kwiaciarnia traktuje siebie, a jak ta druga?  Jak ta pierwsza traktuje klientów, a jak ta druga? Jak ludzie traktują tą pierwszą, a jak drugą?

Kiedyś cytowałem Berta Hellingera z warsztatu. Może będzie to bliskie odpowiedziom na powyższe pytania: "(...)Każdy kto cieszy się swoją pracą, jest w harmonii ze swoją matką. Ktoś kto stale jest ze swojej pracy niezadowolony, on traktuje swoją pracę tak, jak swoją matkę. A ktoś kto nie ma pieniędzy, ten nie ma matki. Ten kto ma swoją matkę, ma też pieniądze. Zaobserwujcie to(...)".

Dlaczego tak jest? Każdy z nas ma matkę w sobie. Matkę i ojca. Pół na pół.

To tylko jeden z wymiarów braku pracy i pieniędzy. 

Co zatem trzeba zrobić, jaki pierwszy krok uczynić, żeby znaleźć pracę? Trzeba się wyrejestrować z urzędu pracy.

C.D.N.
Pozdrawiam - JB

Ciąg dalszy: O pieniądzach