Witam w Psycho-Fusach!

Kiedy pijesz kawę lub herbatę, to wypijasz napój będący jej esencją. Na dnie kubka zwykle zostają fusy. Wszystko, czego doświadczamy w życiu, również zostawia fusy - emocjonalny odcisk. Jeśli przyjrzymy się mu bliżej, pobędziemy z nim, to doświadczymy odkrycia tego, co ważne, a co w psychoterapii nazywamy wglądem.

Mój blog, to notes dla moich wglądów, które pojawiały się w trakcie szkoleń, doświadczeń terapeutycznych, superwizyjnych, czy pracy w gabinecie.
Zamiast wysypywać je do kubła nieświadomości, dzielę się nimi - z Wami.

Mam nadzieję, że lektura bloga pozwoli Państwu odkryć to, co ważne.


Pozdrawiam -
Jakub Bieniecki

19 stycznia 2012

O pieniądzach

Ciąg dalszy o pracy i pieniądzach.

Zainspirowała mnie pewna krótka historia.  

Mianowicie, pewna kobieta nie mogła znaleźć pracy od kilku miesięcy. Zapytana przez terapeutkę, po co jej pieniądze, odpowiedziała, że chce wziąć rozwód z mężem i potrzebuje kasy, żeby móc jakoś wystartować. Podczas terapii doszła do pewnych wglądów i zdecydowała, że jednak nie rozwiedzie się. W następnym tygodniu dostała pracę.

Można spojrzeć na to z różnych stron, w zależności od tego, kto jaką lubi perspektywę. Ja przedstawię ją z trzech: osobistej, losu i samych pieniędzy.
Z perspektywy osobistej -  brak pracy, brak pieniędzy, zawodowa stagnacja, czy brak klientów, odczuwamy jako przykrą sytuację. Z powodu braku pieniędzy, nie możemy realizować określonych potrzeb, co jest dla nas frustrujące. Mówimy zdecydowanie "TAK! Potrzebuję i chcę pieniędzy!". Na wstępie poprzedniego posta ukazałem sposób, w jaki ludzie, tak naprawdę, unikają możliwości zatrudnienia i zarobienia. Tworzą obraz świata, w którym nie ma pracy i pieniędzy, i tak w nim funkcjonują. Świadomie czują frustracje, potrzebują kasy, a nieświadomie unikają możliwości jej zarobienia, unikają działania. Jest to moment, żeby uświadomić sobie tą ważną rzecz.

Jeśli masz trudności finansowe i chcesz coś z tym zrobić, musisz uświadomić sobie po prostu to, jak jest. Prawie tak, jak w świecie alkoholika. Innymi słowy trzeba zobaczyć rzeczywistość. Na tym m.in. polega psychoterapia. Żadnych czarów.
Ale boimy się patrzeć na naszą rzeczywistość. Nadajemy jej straszny wygląd, złe intencje. Negujemy ją, albo negujemy siebie. Atakujemy ją ("cholerny kraj; niegodziwe zarobki; brak szacunku dla ludzi, którzy pracują; ludzie nie chcą kupować"), albo atakujemy siebie ("jestem bezwartościowy; sam wybrałem taki zawód; nikt tego nie kupi, itd").
A jak jest? Po prostu. Masz tyle pieniędzy, ile teraz potrzebujesz - i jest to właściwe. Gdybyś potrzebował więcej - zarabiałbyś - ale tego nie robisz. I jeśli wysuniesz choć jeden argument przeciwko mojej - jakże śmiałej - tezie, to znaczy, że nie przyjmujesz rzeczywistości. Negujesz ją, mnie lub siebie. 

Mam bardzo prostą propozycję. Po prostu przyjmij, że jeśli nie masz pieniędzy, to widocznie tak ma być. Dlaczego tkwić w prześladowczej relacji, zamiast po prostu uznać, że skoro tak naprawdę nie chcemy mieć pieniędzy, to mamy w tym jakiś ukryty plan. Bo mamy, prawda? Odkryć go, to drugi krok. Kryzys polega na tym, że czegoś jednocześnie chcemy i nie chcemy. Mieć ciastko i zjeść ciastko. Z tego powodu nie robimy nic. 

Odpowiedz sobie na pytanie, jakie korzyści masz z tego, że nie masz pieniędzy i co stracisz, jeśli zaczniesz zarabiać? Zobacz, ku czemu Cię to prowadzi? W parach, małżeństwach, rodzinach jest dużo więcej do odkrycia. Jeśli nie zarabiasz, to jesteś w służbie czegoś ważnego, pilnujesz pewnego status quo. Jeśli nie pracujesz, to masz wielki przywilej cieszyć się wolnym czasem. Jeśli Twój partner nie pracuje, ciesz się z tego przywileju. Bardzo często brak pracy u partnera, jest w służbie czegoś ważnego. Jest też w służbie miłości w związku, choć na co dzień wydaje się byc przyczyną awantur. Trzeba to odkryć. Znam kilka par, w których, gdyby kobieta zaczęła zbyt szybko zarabiać, ich związki by się rozpadły. One pilnują, by do tego nie doszło, czekają na właściwy moment, i to jest piękne. 

Zobaczmy coś z perspektywy pieniędzy. Gonimy je, a one przed nami uciekają. Czekamy na nie, a one nie przychodzą, Mówimy sobie w myślach: "cholerne pieniądze!". Czy zastanawiałeś się, jak one się czują?
Wyobraź sobie, że to Ty jesteś pieniędzmi. Zwróć teraz uwagę jak byś się poczuł lub zachował, gdybym ja: 
- gonił za Tobą,
- szastał Tobą na lewo i prawo,
- wyrzucał Ci, że: "ciągle Cię nie ma!",
- krzyczał, że "umieram bez Ciebie!", obwiniał,
- chciał Cię ukrywać przed innymi,
- kombinował, by mieć Cię podstępem,
- stał i czekał, aż Ty podejdziesz
- mówił, że: "Nie potrzebuję Cię!"
- cieszył się na Twój widok.

Każdy z nas ma własną relację z pieniędzmi. Rozpoznanie własnej postawy wobec pieniędzy jest ważne. Nierzadko, mamy postawę odwrotną do tej, jaką wyrażamy otwarcie. Trzeba mieć to na uwadze, bo też się sprawdza ;-)
By domknąć temat osobistej relacji z pieniędzmi, proponuję wykonać krótką medytację. Zamknąć oczy i wyobrazić sobie pieniądze w postaci kobiety lub mężczyzny. Spojrzeć wtedy pieniądzom w oczy i zobaczyć, co dzieje się z nami, jak my się czujemy, jak reagujemy, a jak pieniądze? Jaki ruch mamy chęć zrobić, a jaki pieniądze? Przypominam, że to praca sercem, a nie głową.

Z punktu widzenia  Opatrzności - Boga, Losu,  - wystarczy sobie zadać jedno pytanie. Jak przyjmujemy jego dar posiadania pieniędzy lub ich nieposiadania? Bo kiedy Los nie przynosi Ci pieniędzy, to ma jakiś plan wobec Ciebie. Czy rozumiesz jego intencje, czy się obrażasz mówiąc "nie zgadzam się na to"? Może być też tak, że podsuwa Ci pomysły, pokazuje drogę, a Ty nie robisz nic? Los, czy Bóg sprawia, że jeśli się godzisz na otrzymany los, wtedy bywa łaskawy. Przyjęcie naszego losu, czyli tego, że mamy nie mieć pieniędzy, to akt pokory. To przyjęcie losu rozpoczyna często proces zmiany.

Kilka razy miałem okazję reprezentować pieniądze w ustawieniach hellingerowskich. To niesamowite doświadczenie. Nauczyło mnie, że pieniądze bardzo lubią ludzi. W tym sensie, lubią obdarowywać ludzi i trafiać w ich ręce. Pieniądze nie lubią być przetrzymywane, one muszą być w ruchu. Ważne było doświadczenie, że pieniądze należy wydawać z wdzięcznością, czyli płacąc powinniśmy widzieć radość tych ludzi, którzy je dostają. Fortuna jest czymś nieskończonym. Wydanie w ten sposób pieniądzy sprawiało,  że natychmiast pojawiały się nowe.
Czyli płacąc podatki, czynsz, lub ratę kredytu do banku powinniśmy widzieć radość np. bankierów, że zasłużyli na to, że im się to należy. Już widzę Wasze miny :P
Ale rzeczywistość jest taka, że dzięki kredytom, bankom mamy mieszkania, domy, samochody. Powinniśmy płacąc przywołać też radość, którą mamy wchodząc do naszego domu, czy samochodu. Wtedy wychodzimy z obszaru prześladowczego, to ważne. Taka praca może się przydać w sytuacjach, w których złościmy się, kiedy za coś płacimy, np. ZUS i podatki. Polecam :)
Kiedyś wściekałem się na ZUS'owskie ubezpiecznie zdrowotne, że trzeba je płacić wielokrotnie. "Jestem młodym człowiekiem, choruję raz na dwa lata! Przecież to kradzież w biały dzień!". Przeszło mi, kiedy mój przyjaciel zapytał mnie: "a wiesz, ile kosztuje operacja?". 

Myślę, że ciekawostką jest to, co stwierdził Gerhard Walper. Nasza relacja z matką ma odzwierciedlenie w pracy i spełnieniu w pracy, natomiast relacja z ojcem - w zarabianych pieniądzach. Kto z Was ma fajną pracę, ale mało płatną? A kto z Was zarabia, ale nie pasjonuje go praca? Zbadajcie to. Czego (Kogo) Wam brakuje? Nie macie pracy i pieniędzy? Trzeba pokłonić się przed rodzicami. Nie ma, że boli.

Na koniec podzielę się jeszcze fragmentem z autobiografii Bear'a Grylls'a, którą właśnie skończyłem czytać:
"Hojność mamy sprawiła, że jako dorośli nigdy za bardzo nie przywiązywaliśmy wagi do pieniędzy ani ich nie pożądaliśmy. Nauczyłem się od niej, że zanim coś się otrzyma, trzeba najpierw coś ofiarować, i że pieniądze są jak rzeka - jeżeli próbujesz je zatrzymać dla siebie i nie chcesz się z nimi rozstać, wtedy jak w rzece, na której postawiono tamę, woda stoi i robi się stęchła - tak i twoje życie zaczyna się psuć. Jeżeli pozwolisz strumieniowi płynąć spokojnie i będziesz wkoło rozdawać rzeczy i pieniądze, woda i nagrody będą napływać swobodnie. Powiedziała mi kiedyś coś wspaniałego:
- Kiedy wydaje ci się, że źródełko wyschło, rozejrzyj się szybko i znajdź coś, co możesz oddać"*.

Życzę Wszystkim odnalezienia drogi -
do Rodziców, do Fortuny -
pokory wobec Losu
i radości wydawania pieniędzy!

Pozdrawiam - JB

*Bear Grylls, Kurz, Pot i Łzy, wyd. Pascal, Bielsko-Biała, 2011, s. 96.