Witam w Psycho-Fusach!

Kiedy pijesz kawę lub herbatę, to wypijasz napój będący jej esencją. Na dnie kubka zwykle zostają fusy. Wszystko, czego doświadczamy w życiu, również zostawia fusy - emocjonalny odcisk. Jeśli przyjrzymy się mu bliżej, pobędziemy z nim, to doświadczymy odkrycia tego, co ważne, a co w psychoterapii nazywamy wglądem.

Mój blog, to notes dla moich wglądów, które pojawiały się w trakcie szkoleń, doświadczeń terapeutycznych, superwizyjnych, czy pracy w gabinecie.
Zamiast wysypywać je do kubła nieświadomości, dzielę się nimi - z Wami.

Mam nadzieję, że lektura bloga pozwoli Państwu odkryć to, co ważne.


Pozdrawiam -
Jakub Bieniecki

25 września 2010

O śmierci cz.I

Temat śmierci dla wielu jest tematem bolesnym, dla innych intrygującą zagadką, a dla jeszcze innych - oczekiwaniem. Nie będę tutaj toczyć dysputy o tym, co jest dalej oraz czy życie pozagrobowe istnieje, itp. Chcę się podzielić doświadczeniem oraz miejscem psychoterapii w obszarze śmierci.

Śmierć najczęściej kojarzy się nam z bólem, smutkiem, rozstaniem, utratą. To właśnie z takimi odczuciami jesteśmy, kiedy bliska nam osoba umiera. Niektórzy filozofoie wschodu uważają, że płaczemy sami nad sobą. Może tak jest, jednak jeśli naturalnie chce nam się płakać czy przeżywać żałobę, to nie ma co filozofować, tylko przeżywać. Przeżywać, znaczy robić miejsce w nas na to, co się w nas pojawia, pozwalać na emocje, nie tłumić ich, nie tłumaczyć, nie wydziwiać, tylko po prostu je przeżywać. To co wyhamujemy lub ograniczymy, znajdzie sobie w nas jakieś miejsce i będzie się tak długo odzywać, aż w końcu wyjdzie. Nie ma więc, co grać twardziela. To nie znaczy też, że zawsze trzeba byc smutnym i płakać. Czasem zgoda i spokój przychodzą szybciej, albo od razu. Ważne by być uważnym, na to co się pojawia.

Prace ustawieniowe pokazują, że nieodbytą żałobę często odbywa w rodzinie inna osoba - dziecko, czy wnuk. Stąd logiczny wniosek, że żałoba, to robienie miejsca w sercu dla zmarłego. Jeśli zmarłego się odrzuca, to system rodzinny zadba o to, by ktoś (zwykle pokolenia dalej) był z tym zmarłym w kontakcie. Nie mam na myśli telefonowania do Hadesu, tylko identyfikację. Życie w poczuciu winy, brak energii życiowej, depresje, dystymie, choroby, bezpłodność lub inne formy symbolizujące jakby bycie połączonym z osobą zmarłą. W tych przypadkach często praca terapeutyczna polega na oddaniu czci, odbycia symbolicznej żałoby, stworzenia miejsca czy pożegnania i prośby o błogosławieństwo. Może brzmi szamańsko, a co najmniej pogańsko, ale czym jest stawianie pomnika, nagrobka, krzyża, tworzenie ołtarzyka, zapalanie znicza, kładzenie kamyka, czy choćby wieszanie fotografii, albo noszenie przedmiotów i biżuterii... Sami jakby wiemy, ile to powinno zająć czasu, lub kiedy zaprzestać, czujemy to.

Chciałbym jeszcze podzielić się doświadczeniem pracy ustawieniowej. Będąc dziesiątki razy reprezentantem osób zmarłych czy umierających, można doświadczyć niesamowitej zgody, czy pokory. Co to znaczy? Po prostu, dusza zmarłego czy umierającego jest zawsze w zgodzie z kierunkiem, w którym podąża. Z jakiegoś powodu nasze wyobrażenia o śmierci są zupełnie odmienne i powodują zmarłym jedynie kłopot. Reprezentant osoby umierającej, w ustawieniu hellingerowskim - rodzinnym, zwykle słabnie i zmierza ku ziemi, by się położyć. To charakterystyczna pozycja zginania nóg, zgarbienia. Kiedy reprezentant może się położyć, przynosi to zwykle ulgę, błogi spokój, wewnętrzną radość. 

I teraz chciałbym poruszyć ważną rzecz, bowiem problem pojawia się, wtedy kiedy ktoś z rodziny nie pozwala umierającemu odejść. Najczęściej jest to dziecko. Nie ma nic bardziej męczącego jak powstrzymywanie od śmierci.  Powodem tego jest najczęściej brak naszej wewnętrznej zgody. Co dziwne, ustawienia pokazują dalej, że kiedy osoba pozwala odejść, przychodzi spokój, a następnie radość w kontakcie z osobą zmarłą. Bez słów rozumie się spojrzenie zmarłego: "teraz jest mi dobrze, idź w świat i żyj". Kiedy osoba w żałobie widzi to spojrzenie zwykle ogarnia ją wzruszenie, a potem napływa jakaś niewidzialna siła i ta osoba faktycznie może odrwócić się i iść w świat. Wtedy nie ma też wątpliwości, że osoba ta zabiera zmarłego w swoim sercu. I to jest pointa, do której dążę. To naturalne przejście żałoby i nawiązanie nowej relacji z bliskim - zmarłym.

Niektórzy jednak zostają przy zmarłym i wtedy zaczynają się problemy...

c.d.n. - JB.