Witam w Psycho-Fusach!

Kiedy pijesz kawę lub herbatę, to wypijasz napój będący jej esencją. Na dnie kubka zwykle zostają fusy. Wszystko, czego doświadczamy w życiu, również zostawia fusy - emocjonalny odcisk. Jeśli przyjrzymy się mu bliżej, pobędziemy z nim, to doświadczymy odkrycia tego, co ważne, a co w psychoterapii nazywamy wglądem.

Mój blog, to notes dla moich wglądów, które pojawiały się w trakcie szkoleń, doświadczeń terapeutycznych, superwizyjnych, czy pracy w gabinecie.
Zamiast wysypywać je do kubła nieświadomości, dzielę się nimi - z Wami.

Mam nadzieję, że lektura bloga pozwoli Państwu odkryć to, co ważne.


Pozdrawiam -
Jakub Bieniecki

20 stycznia 2010

O wybaczaniu

Komentarz w poście nt. rozstania zwrócił moją uwagę na dosyć ważną kwestię - wybaczania.

Odpowiadając na tamten komentarz napisałem, że tzw. "wybaczam ci" najczęściej wiąże się z wywyższającą się postawą ofiary. Przekaz bywa wtedy taki: "Ja doznałem krzywdy - Ty jesteś winny". Skrzywdzony/skrzywdzona - czyli ofiara - stawia się wyżej, bowiem w jej ocenie to druga strona zawiniła i to druga strona powinna coś teraz zrobić, by okdupić swoje winy. Ofiara domaga się sprawiedliwości, zadośćuczynienia i to do niej należy teraz decydujące zdanie: "co możesz dla mnie zrobić, bym czuł/czuła się dobrze". Ofiara może wykorzystywać w ten sposób swoją pozycję do kontrolowania relacji i dla wielu osób jest to całkiem wygodne.

Wskazywanie komuś winy, a przyjęcie jej przez tą osobę - to różne kwestie. Całkowite przebaczanie występków drugiej osoby z przekazem: "wybaczam ci, puśćmy to w niepamięć, nie obwiniaj się" - odbiera tej osobie siłę. Jeśli czuje się ona winna i może tą winę przyjąć - doda to jej sił.

Aktem wybaczania powinna być nasza zgoda na to, co się wydarzyło - przyjęcie losu i przyjęcie sprawcy, bez pozbawiania go poczucia winy. To, co się nam wydarza, łączy nas i przynosi ważne doświadczenia, uczy czegość ważnego. W takim akcie wybaczania powinna płynąć miłość do osoby, której się wybacza. Trzeba dać jej miejsce w sercu (o czym pisałem tu: O rozstaniu - cz. II ).

JB