Witam w Psycho-Fusach!

Kiedy pijesz kawę lub herbatę, to wypijasz napój będący jej esencją. Na dnie kubka zwykle zostają fusy. Wszystko, czego doświadczamy w życiu, również zostawia fusy - emocjonalny odcisk. Jeśli przyjrzymy się mu bliżej, pobędziemy z nim, to doświadczymy odkrycia tego, co ważne, a co w psychoterapii nazywamy wglądem.

Mój blog, to notes dla moich wglądów, które pojawiały się w trakcie szkoleń, doświadczeń terapeutycznych, superwizyjnych, czy pracy w gabinecie.
Zamiast wysypywać je do kubła nieświadomości, dzielę się nimi - z Wami.

Mam nadzieję, że lektura bloga pozwoli Państwu odkryć to, co ważne.


Pozdrawiam -
Jakub Bieniecki

8 stycznia 2013

Przetrzymać płacz dziecka

Nie. Proszę nie sugerować się tytułem, że płacz niemowlęcia trzeba przetrzymać. Wręcz przeciwnie. Wracamy do psychologii rozwojowej i wiedzy z zakresu psychoterapii, żeby nasze dzieci nie musiały korzystać z psychoterapii w przyszłości.

W sieci jest wystarczająco informacji z psychologii rozwojowej na temat okresu niemowlęcego i poniemowlęcego. Na potrzeby artykułu wypada wspomnieć, że w okresie od narodzin do ok. trzeciego roku życia, dziecko żyje w głębokiej symbiozie z matką (tzw. obiektem), a potem nabiera autonomiczności, zaczyna się od matki oddzielać (fizycznie i psychologicznie). Jest to również okres lęku separacyjnego, który dzieci przechodzą różnie. W zależności od podejścia wychowawczego rodziców - czy jest na piersi, na butelce, czy na smoczku - u każdego jest trochę inaczej. Bo nie ma takich samych dzieci i tyle. Jedne dzieci szybciej chodzą, inne szybciej mówią. Jedne separują się szybciej inne później. Każde dziecko ma też swoich rodziców i to sprawia, że rozwój postępuje tak, a nie inaczej, i podejście do radzenia sobie w tych sytuacjach jest indywidualne. To truizmy, ale niektórzy o tym zapominają. Rodzice są też wspierani zewsząd tzw. "dobrymi radami", które przyjmują jako pewnik, lub chcą je wypróbować w zaufaniu, mimo że intuicja podpowiada im co innego. Dlaczego zatem nie ufamy sobie, naszym odczuciom, naszej empatii?

Jedną z tych złotych dobrych rad jest ta, która mówi, że płacz niemowlaka należy przetrzymać. Dziecko nie chce spać, płacze - chce się przytulić, chce na ręce, chce smoczka i słyszymy: "musisz to przetrzymać, wypłacze się i zaśnie". Jako, że z natury niemowlę nie potrafi mówić (sic) - zaczyna płakać. Na początku manifestacyjnie, potem coraz bardziej żałośnie, a następnie pogłębia swoją rozpacz do takiego stopnia, że zaczyna tracić oddech. Zdarza się, że rozpacz odczuwa w formie bólu fizycznego, o czym zdeterminowany rodzic zdaje się nie wiedzieć. Aby poradzić sobie z rozpaczą dziecko zaczyna tłumić i spłycać oddech - wtedy ma szansę poradzić sobie z uczuciami. Blokowanie oddechu powoduje blokowanie trudnych emocji. Nie zdziwiłbym się, gdyby tutaj był zalążek przyszłego nałogu nikotynowego. Koniec końców - dziecko przestaje płakać i dumny z siebie rodzic (lub radca) ogłasza: "A nie mówiłem?". Hurra! Rodzic wygrał z tzw. histerią dziecka. Czy aby na pewno z histerią? Na pewno wygrał główną nagrodę w konkursie na agresywnego rodzica - ale o tym wolałby nie widzieć. Być może jego rodzic postąpił z nim tak samo surowo i w taki o to sposób przekazywane są pewne wzory i normy w rodzinie. 

Dokładnie takie historie opisał Alexander Lowen - mistrz psychoterapii pracy z ciałem - pracujący z pacjentami chorymi na astmę. Z tą jednak różnicą, że w jednym przypadku dziewczynka po przyjściu matki była cała sina i wymiotowała. Brzmi drastycznie, agresywnie, ale właśnie takie jest to podejście.

Nie chodzi mi o to, żeby teraz wszyscy rodzice, w lęku przed byciem agresywnym, nadskakiwali swojemu dziecku i nie stawiali mu żadnych granic. Chodzi o to, żeby robić to we właściwym czasie. 
Do ok. 3 roku życia dziecko uczy się tzw. "stałości obiektu", co łączy się z rozwojem abstrakcyjnego myślenia. Jeśli na wczesnym etapie zakrywamy dziecku przedmiot, to on nie istnieje. Jeśli mama znika, to nie istnieje, a to znaczy, że ja też przestanę istnieć - stąd lęk. Dopiero po pewnym czasie dziecko zaczyna rozumieć, że przedmiot jest pod przykryciem, a mama w kuchni albo w pracy - że ona istnieje, nawet kiedy jej nie widzę. Wtedy mówimy o utworzeniu się stałości obiektu. I jest to jedna z ważnych funkcji ego, która tworzy nasz charakter i naszą przyszłą osobowość.

Warto wspomnieć poczciwą Melanie Klein i mechanizmy projekcyjne - czyli pierwsze i prymitywne mechanizmy obronne psychiki dziecka. Kiedy dziecko np. ząbkuje, doświadcza bólu jako wyrządzanie mu krzywdy. Żeby poradzić sobie z przykrym doświadczeniem przypisuje to "obiektom", najczęściej - matce. Dlatego przejawy agresywnych zachować rodziców niejako utwierdzają dziecko w przekonaniu, że to rodzic wyrządza krzywdę i dziecko musi się przed tym dalej bronić (przed złym obiektem). Ukojenie dziecka, troska i miłość matki muszą być silniejsze, aby dziecko mogło uwewnętrznić dobry obiekt. Od rodziców zależy dalszy rozwój osobowości dziecka i chyba oczywistą sprawą jest to, że miłość i bycie dobrym obiektem są kluczowe.

Wracając do okresu separacji i lęku - pomocne są różne obiekty przejściowe. Stary poczciwy kocyk, szmaciana albo pluszowa zabawka, wszystko co miękkie, przyjemne, służy w późniejszym okresie doświadczeniu że "mama jest", choć fizycznie nieobecna. Cały czas musimy mieć na uwadze wytworzenie się funkcji stałości obiektu. Jeśli jest za wcześnie, trudno będzie nam wprowadzać zmiany separacyjne takie jak np. ucinanie smoczków, czy wyrzucanie ich na szafę. Jeśli zrobimy to za wcześnie, będziemy musieli to czymś zastąpić, robiąc być może rodzicielski krok w tył.

To rodzice najlepiej znają swoje dziecko. Małymi krokami, z intuicją i z sercem dadzą sobie radę. Równie wiele w tej kwestii mogą zrobić ojcowie. Zgodnie z wiedzą, którą przekazał nam Donald Winnicot, każdy może być "wystarczająco dobrą matką". A do tego nie trzeba wiele. Wystarczy zaspokajać emocjonalne potrzeby dziecka. Przyjmować na siebie, najlepiej doświadczając samemu (kontenerowanie) wszystkie emocje dziecka, a szczególnie te najsilniejsze. Jeśli rozpacza, pozwól sobie poczuć jego rozpacz. Jeśli jest agresywne, poczuj jego złość. Zrozumienie tych uczuć (empatia) i nazywanie tych uczuć (odzwierciedlenie) może być skuteczną formą radzenia sobie także w późniejszym wieku. Przy uczeniu dziecka granic, przy temper tantrum (słynna podłoga w markecie), a także w wieku adolescencji. Właśnie te umiejętności rozwijają w szkoleniu psychoterapeuci i właśnie to okazuje się być czynnikiem leczącym w psychoterapii, a nie żadne techniki terapeutyczne.

Dlatego nie należy starać się być idealnym rodzicem, lecz tym wystarczająco dobrym.

I jeżeli jest jakaś recepta na wychowanie dzieci, to na pewno jedna - kierować się sercem i miłością.