Witam w Psycho-Fusach!

Kiedy pijesz kawę lub herbatę, to wypijasz napój będący jej esencją. Na dnie kubka zwykle zostają fusy. Wszystko, czego doświadczamy w życiu, również zostawia fusy - emocjonalny odcisk. Jeśli przyjrzymy się mu bliżej, pobędziemy z nim, to doświadczymy odkrycia tego, co ważne, a co w psychoterapii nazywamy wglądem.

Mój blog, to notes dla moich wglądów, które pojawiały się w trakcie szkoleń, doświadczeń terapeutycznych, superwizyjnych, czy pracy w gabinecie.
Zamiast wysypywać je do kubła nieświadomości, dzielę się nimi - z Wami.

Mam nadzieję, że lektura bloga pozwoli Państwu odkryć to, co ważne.


Pozdrawiam -
Jakub Bieniecki

19 lutego 2010

O hipnozie - cz. II

Czy hipnoza może zrobić krzywdę? Nie - krzywdę może zrobić hipnotyzer swoją osobą. Mam na myśli "hipnotyzerów", albo "nieprzepracowanych terapeutów", czyli takich którzy "używają" swoich pacjentów np. do karmienia swojego narcyzmu, wysysania pieniędzy, realizacji własnych popędów, itd. Oczywiście możecie się z tym spotkać w każdym gabinecie psychologa, terapeuty, że zamiast leczyć Was - leczy siebie. Dlatego ważne jest, by zapytać o podejście terapeutyczne, superwizję, terapię własną - to żaden wstyd, a dla terapeuty wręcz ustawowy wymóg (edukacja, terapia własna, superwizja).

Czy w hipnozie można doświadczyć traumatycznych przeżyć? Można, tak samo jak w zwykły dzień. Tak samo jak mogą się one przyśnić, lub być skojarzone np. z sytuacją. Przykładem jest PTSD (zaburzenie stresu pourazowego), jeśli zgwałcono mnie w białym samochodzie w lesie - to kiedy te elementy (najczęściej zmysłowe) połączą się w moim doświadczeniu - wtedy możemy dostać napadu paniki. Jeżeli celem terapii jest przepracowanie przykrych doświadczeń, to nawet lepiej, jeśli się tego doświadczy. Hipnoza może pomóc, jako narzędzie, które omija opór pacjenta. Jeśli nie pracujemy bezpośrednio nad takim zagadnieniem, to pamiętajmy, że to terapeuta podaje indukcje i prowadzi. Jeśli ufacie Państwo terapeucie, to wszystko, co zdarza się w terapii, w transie lub poza nim, powinno służyć leczeniu.

Czy wyjdzie z nas potwór w trakcie transu? Nie wyjdzie. Może się zdarzyć, że w tym przyjemnym rozluźnieniu będziemy dziwnie lub śmiesznie wyglądać :) Zwiśnie głowa, albo poleci na bok - dlatego ważne, by siedzieć wygodnie.

Czy w trakcie hipnozy są efekty specjalne jak po LSD? No niestety :) Kto spodziewa się nadzwyczajnych doznań, ten się zawiedzie. Może się pojawić coś, co po prostu pojawia się w trakcie snu. Jeśli ktoś zobaczy kalejdoskop świateł, to nie ma sprawy ;-)

Czy hipnozą możemy dokonać konkretnych procesów w ciele? Możemy i tu hipnoza okazuje się przydatnym narzędziem przy anestezjologii czy u dentysty. Można dostarczyć sobie energii, znieczulić konkretne miejsce, można się ogrzać, schłodzić, można zahamować ból, można wzmacniać odporność - możliwości są bardzo duże.

Amnezja - czyli odtworzenie z pamięci miejsc, zdarzeń jest możliwe, choć nie zawsze tak skuteczne, jak pokazują to na filmach. Im dawniej coś zdarzyło się, tym trudniej wydobyć z pamięci te informacje. W przytoczonym już przeze mnie programie "Pogromców mitów" badacze udowodnili, że w trakcie transu można odtworzyć więcej szczegółów dotyczących zdarzenia, na które świadomie nie kierowaliśmy wtedy uwagi. Wydaje się to bardzo przydatnym narzędziem dla policji, w celu odtworzenia zdarzeń, portretów sprawców, itp.

Czy hipnoza jest tak magiczna, że wszelkie objawy po niej ustają? Nie sądzę. O ile można bardzo wiele zdziałać, zarówno pracując z ciałem jak i duszą pacjenta, o tyle bez głębszego procesu terapii wątpię, by udało się wyleczyć cudownie w 45 minut z silnych objawów. Jeśli pracujemy z alkoholikiem, to trzeba pacjenta doprowadzić do ojca tak, by miłość między nimi mogła płynąć. Czy powiem pacjentowi w transie, czy bez transu - od tej chwili kochaj ojca - to prawdopodobnie nic nie zmieni. Pamiętajmy, że hipnoza to narzędzie, które ma wspierać w terapii.

Na koniec dodam, że jeśli ktoś doświadcza jakiegoś objawu, to jest on ważny i nie należy się śpieszyć z jego usuwaniem. Dla przykładu: boli Was okropnie ząb, a boski terapeuta-hipnotyzer znieczula Was solidnie co kilka dni, na kilka dni. Po pewnym czasie okazuje się, że zrobiła się zgorzel, która przechodzi na inne zęby. Teraz zamiast usunąć jeden, trzeba usunąć ich pięć. To obrazuje nie tylko ważność objawu, ale też opisanego wyżej terapeutę, który pomaga sobie, zamiast innym.

Pozdrawiam - JB