Witam w Psycho-Fusach!

Kiedy pijesz kawę lub herbatę, to wypijasz napój będący jej esencją. Na dnie kubka zwykle zostają fusy. Wszystko, czego doświadczamy w życiu, również zostawia fusy - emocjonalny odcisk. Jeśli przyjrzymy się mu bliżej, pobędziemy z nim, to doświadczymy odkrycia tego, co ważne, a co w psychoterapii nazywamy wglądem.

Mój blog, to notes dla moich wglądów, które pojawiały się w trakcie szkoleń, doświadczeń terapeutycznych, superwizyjnych, czy pracy w gabinecie.
Zamiast wysypywać je do kubła nieświadomości, dzielę się nimi - z Wami.

Mam nadzieję, że lektura bloga pozwoli Państwu odkryć to, co ważne.


Pozdrawiam -
Jakub Bieniecki

2 lutego 2012

O cyklach ultradiańskich (wg E.Rossi)

Dziś coś dla wszystkich goniących przez życie, zawodowych kierowców i innych pchających się do kolejki pt. "Zawał serca".
Czasy są trudne, ludzie gonią za pracą. Pracujemy i pracujemy, nie zważając na to, jak zachowuje się nasz organizm. Kiedy woła o przerwę, to my, zamiast odpoczynku, serwujemy mu kawę, posiłek i dalej do roboty. Wskakujemy na wyższe obroty, wyciskając resztki naszej energii, aby pod koniec dnia paść plackiem. Niektórzy pracusie kochają jeszcze nocne siedzenie, skutecznie skracając sobie sen, którego nie nadrabiają w ciągu dnia. 
No tak, niemal wszyscy powiedzą, że w pracy nie ma czasu na sen, podobnie po południu, kiedy chcemy uporać się z nadmiarem domowych obowiązków.
O cyklach ultradiańskich, czy raczej o uzdrawiającej reakcji ultradiańskiej Ernesta Rossiego (ucznia M. Ericksona) polskie google niewiele mówi. Więcej można znaleźć o rytmach okołodobowych, co będzie się pokrywać z niniejszym tekstem. Zachęcam do zgłębiania tematu.

Desynchronizacja, czy ignorowanie cykli ultradiańskich, jest skuteczną metodą rozwoju chorób na tle nerwowym - nadciśnienie, choroby serca, wrzody żołądka. Zaburzanie rytmów także skutecznie wzmacnia wypalenie zawodowe, depresje czy zaburzenia lękowe. Według E.Rossiego zaburzanie cykli ultradiańskich ma decydujący wpływ na tzw. błąd ludzki, co ma niemałe znaczenie w przypadku wypadków, czy katastrof. 
Natomiast rozpoznawanie tych rytmów wspomaga nie tylko zdrowie fizyczne, psychiczne, seksualne, ale także ma pozytywny wpływ na poczucie własnej wartości, relacje z innymi ludźmi, a przede wszystkim na pomysłowość i skuteczność w pracy. Wielcy wynalazcy jak np. Leonardo da Vinci doświadczali wglądów, czy błyskotliwych pomysłów, właśnie po odpoczynku. 

Czym zatem są tajemnicze cykle ultradiańskie?

To proste. W ciągu dnia nasza aktywność - energia, koncentracja, czy skuteczność działania - wzrasta i obniża się cyklicznie. Przeciętny cykl trwa około dwie godziny zegarowe. Można by to przedstawić na wykresie za pomocą klasycznej sinusoidy. Mamy dwugodzinne cykle wzrostu energii, po których przychodzi spadek i wołanie organizmu o jej naładowanie. Faza spadku trwa około 20 minut. Bez względu na nasze działanie, po 20 minutach organizm wraca do aktywności. Jeśli podładowaliśmy akumulatory, to oczywiście energii będzie więcej. Jeśli zignorowaliśmy ten etap i pracowaliśmy dalej, popijając kawę (pobudzając się!), to możemy mieć pewność, że energii ubywa, a kolejny spadek będzie bardziej odczuwalny. Cykle pozostają mniej więcej podobne w stosunku 2h/20min. Prosty schemat:

 ----------__----------__----------__----------__
Uzdrawiająca przerwa ultradiańska wg Rossiego to nic innego, jak odpoczynek w momentach, w których kończy się cykl. Końcówkę cyklu łatwo rozpoznać. Nasza wydajność i koncentracja spada, a my mamy ochotę na drzemkę, jedzenie, picie, seks, zapalenie papierosa i wszelkie inne przyjemności :) To jest moment na reakcję uzdrawiajacą. Według Rossiego najlepsze, co można zrobić, to odbyć drzemkę, maksymalnie 20-minutową, nie dłuższą! Jeżeli nie możemy pozwolić sobie na drzemkę, bo jesteśmy w pracy, to na tyle, na ile to możliwe, zostawmy to, czym się zajmujemy, a co wymaga skupienia i wysiłku. Dobrze jest usiąść lub położyć się, "wyłączyć" myślenie, sprawić byśmy byli chwilę nieobecni, czy niedostępni. Można schować się za gazetą, wyjrzeć za okno i "zawiesić się", udać się na spacer, uciec od ludzi, jeśli kontakt z nimi wiąże się z pracą (bo można uciec z pracy do ludzi). Dla tych zdesperowanych, dosłownie i w przenośni - ostatnia deska ratunku - to toaleta :) Dla kierowców, to czas na postój, relaks. 
Dla osób, które mają problemy ze snem, zignorowanie sygnałów wiąże się z dwugodzinną męczarnią i bezskuteczną próbą zaśnięcia. Należy wykorzystać moment zmęczenia i spadku energii, aby wtedy położyć się spać.
Jeśli chodzi o kierowców, nic nie dobija bardziej, jak korzystanie z np. napojów energetycznych i długa, nużąca jazda. Kiedy kierowca wpada w trans, a wierzę, że to uczucie jest znane wielu kierowcom, i kiedy oczy się zamykają, należy bezwzględnie się zatrzymać na najbliższym bezpiecznym postoju. Drzemka 15-30 minut czyni cuda. Zdążyłem to wypróbować osobiście. Kiedyś piłem energetyki i miałem wrażenie jeszcze większego otumanienia. Natomiast przespanie się krótką chwilę i pobudka - mimo, że jest strasznie ciężka i męcząca - daje niesamowite rezultaty. Pobudka, trochę ruchu na świeżym powietrzu i można jechać następne kilka godzin bez przerwy. Tego nie da żaden suplement diety. To nie jest strata czasu. W końcowym efekcie, wychodzi się na plus. 

 20 minut przerwy ultradiańskiej zwiększy Twoją codzienną wydajność, zredukuje stres i poprawi zdrowie. Wystarczy codzienna uważność i odpuszczenie dzikiej gonitwie. Kto nie może odpuścić, niech spojrzy na swoje serce i powie mu zupełnie szczerze - "praca jest ważniejsza niż Ty".

Pozdrawiam i życzę odkrywania piękna ultradiańskiej reakcji uzdrawiającej!
JB